Budząc się rano, pomyśl jaki to wspaniały skarb żyć, oddychać i móc się radować. Nie umiałam…
Nie potrafiłam cieszyć się chwilą. Nie wiedziałam, że jestem taka szczęśliwa. Czy aby to zrozumieć, trzeba przeżyć coś strasznego, stracić kogoś bliskiego lub wszystko co się miało? NIE! Dziś wiem, że nie! Wierzę, że tak miało być. Bóg postawił na mej drodze dwie cudowne istotki, które do końca namawiały mnie na pielgrzymkę. Nie chciałam iść… Dlaczego? Nie wiem? DZIEKUJĘ, że wtedy przyszłyście… DZIĘKUJĘ, że mogłam przeżyć tak cudowne dziesięć dni drogi do…SZCZĘŚCIA, które dojrzewało we mnie z dnia na dzień. Często przez łzy. Łzy bezradności, zagubienia. Chciałam uciec, uciec od moich myśli. Bóg wiedział co zrobić. On zawsze wie, co dla nas jest najlepsze. Teraz rozumiem. On nie pozwolił bym popadła w użalanie się nad sobą, szybko dawał mi „robotę”. Dziękuję za białą grupę. Za to, że mogłam śpiewać, modlić się, śmiać, milczeć. Nigdy nie przypuszczałam, że na pielgrzymce można znaleźć ciszę i trwać w cudownym milczeniu z Bogiem. Ból fizyczny był daleko, psychiczny – blisko. Często biłam się z myślami, lubiłam wtedy iść między ludźmi i dumać. Czułam, że nie idę sama! BÓG BYŁ BLISKO!!! Taka osobista „randka” z najukochańszą osobą na świecie… naprawdę można kogoś kochać nie widząc Go nigdy!!!!! To jest cud, który dojrzewał we mnie. Stopa za stopą, odcisk za odciskiem w stronę Boga, to się liczyło.
NIGDY w życiu, nie powiedziałam: tak, to jest prawdziwy przyjaciel. Boże, dałeś mi Siebie, dałeś też przyjaciela tutaj, na Ziemi. Przyjaciela na dobre i złe, który umie rozweselić małym, szczerym uśmiechem. Jego jedno spojrzenie mówiło, że źle robię, że powinnam zastanowić się nad własnym postępowaniem. To właśnie na drodze na Jasną Górę go postawiłeś.
Boże, do końca Ci zaufałam. Rozmawiałam głośno. Mówiłam:” Tato, niech nie pada.” Chmury odchodziły i byłam szczęśliwa. Szczęście, to właśnie to, co otrzymałam na tej pielgrzymce. Pozwoliłeś, bym była tak blisko MATKI. Wskazałeś na mnie. Pod samym obrazem, zmęczona… Dałeś siły bym jeszcze raz mogła wielbić. Dziękuję, że pokazałeś mi wtedy szczęście w śpiewaniu. Łzy szczęścia… To coś tak wspaniałego, że trudne do opisania. BÓG JEST SZCZĘŚCIEM, wiem: ludzie, ich uśmiech i krzyk, bolące nogi, spadające liście, świecące słońce, deszcz… Szczęście jest miłością do życia. Na pielgrzymce odnalazłam szczęście, to znaczy, że KOCHAM ŻYĆ! Nauczyłam się cieszyć każdą chwilą. Nauczyłam się dostrzegać nawet te najmniejsze kwiatki.
Gosia, grupa biała (2003)