Dzień 3 – Sługa Boży Stefan Wyszyński

Żyła więc w Nazarecie Ta, która znała tajemnicę Słowa Wcielonego. Ona pierwsza obcowała z Bogiem Wcielonym, Ona pierwsza była Jego katedrą, Ona pierwsza jednoczyła się tak bardzo z Bogiem Człowiekiem, jak nikt później, chociaż dziś odblaskiem tego może być Nawiedzenie Eucharystyczne. Ona też od tej chwili sprawdzała w życiu swoim zapowiedź Magnificat – „Odtąd błogosławioną będą mnie zwać wszystkie narody, albowiem uczynił mi wielkie rzeczy, który możny jest i święte Imię Jego” (Łk 1,48-49).

Czyż my mielibyśmy się lękać, że za wiele powiemy o Maryi, że może za bardzo Ją kochamy, że może Ona przysłoni chwałą swą i wielkością widzenie Boga Człowieka? – Chyba tylko jakieś małe duchy, chyba tylko jakieś nieporozumienie może dopuścić do takich wątpliwości wobec tej olbrzymiej potęgi, jakiej Bóg chciał, której się nie lękał. Jeżeli sam Ojciec Niebiski w łonie Maryi Dziewicy ukrył potęgę swojego Syna, to czy my mielibyśmy się lękać tego, że ta potęga jest osłaniana jej chwałą? Żadną miarą! I dlatego też odrzucamy te małoduszne myśli człowieka, któremu się może zdawać, że wielka miłość do Maryi może zmniejszyć naszą miłość ku Chrystusowi. To jest przecież Służebnica nie swojej chwały! To jest Służebnica Pańska. A jaką postawę ma, to widzimy nawet w Kanie, z urywka Ewangelii przed chwilą czytanego! Wszak Ona, Maryja, ta w Kanie mówi do sług wesela: „Cokolwiek wam [Jezus] rozkaże, to czyńcie!” (J 2,5). Nie to, co Ona rozkaże, lecz co Jezus rozkaże. Ona więc zwraca nas nieustannie ku Chrystusowi , tak jak Chrystus na Kalwarii skierował nas ku Niej – „Oto Matka twoja!” (J 19,27).

Jeśli chcemy mieć właściwy stosunek do Chrystusa, musimy naprzód zrozumieć, żeśmy Jej dziećmi – „Oto syn Twój!” (J 19,26). A gdy zrozumiemy, żeśmy Jej dziećmi, już nie będziemy się lękali Jej macierzyństwa ani dla siebie, ani dla Syna Bożego. Ona krzywdy Chrystusowi nie wyrządzi. Ona chwały Jego nie pomniejszy! Przeciwnie, dzieje Kościoła wskazują na to, że wszędzie, gdzie się rozwinęła cześć Maryi, tam ludzie trafiali do Chrystusa.

(Kardynał Stefan Wyszyński, Do młodzieży akademickiej podczas Nawiedzenia stolicy w kościele św. Anny, 11.11.1957)