Mam na imię Monika, od 11 lat jestem szczęśliwą mężatką. Bóg obdarzył nas trójką dzieci. Najstarsze ma 8 lat, średnie 3 i najmłodsze 1,2. Jeszcze nigdy w swoim życiu nie byłam na pieszej pielgrzymce, a takie pragnienie tliło się w sercu już w dzieciństwie.
Z góry było wiadomo, że mąż z nami nie pójdzie, ponieważ urlop miał już wykorzystany, a druga rzecz, nie był do końca przekonany co do mojego pomysłu, ale wspierał nas duchem i modlitwą. Jednak Pan postawił na mojej drodze koleżankę, która już od jakiegoś czasu chodziła na pielgrzymki i to właśnie ona pomogła mi spełnić moje pragnienie, za co jestem jej bardzo wdzięczna.
Piszę to świadectwo z jednego głównego względu, aby dodać odwagi tym mamom, które jeszcze nie były na takiej pielgrzymce, a chciałyby i mają dylemat, czy iść razem z rodziną. Więc, bardzo zachęcam. Zaufałam Bogu, że On poprowadzi i będzie troszczył się o wszystko. I tak było, Bóg stawiał ludzi we właściwym miejscu i o właściwym czasie. Wręcz był czasem nadmiar tych wspaniałych ludzi, którzy chcieli pomóc.
Muszę jednak przyznać, że doznałam wraz z dziećmi wszelkich trudnych sytuacji. Pielgrzymowanie jest to ogromny wysiłek, wyrzeczenie i ofiarność. Nie było lekko, ale ta radość w sercu, to poczucie spełnienia, wynagradzało wszystko. Kiedy wróciliśmy do domu, dzieci tęskniły, płakały, że chcą wracać na pielgrzymkę, a to o czymś świadczy. Doświadczyłam na tej pielgrzymce ogromnej troski Boga o człowieka. Do dziś zadziwia mnie to, jak przez to wszystko przeszłyśmy i po ludzku rzecz biorąc dla mnie, to była droga nie do przebycia, ale dla Boga nie ma nic niemożliwego, zwłaszcza kiedy wypraszamy łaski przez Maryję. Zaufaj Panu!
Monika (2013)